Przyjaciele, dzisiaj mamy dla Was nową piosenkę Metalliki „The Lords of Summer”, która brzmi trochę jak „…and Justice for all!” i jakoś straciłam ochotę na słuchanie nowych piosenek od chłopaków! Nic mądrego z tego nie wyjdzie! Szkoda, bo naprawdę kocham Metallikę, ale słuchając tego, mam ochotę rzucić ręcznik…
Metallica Władcy lata przewodnik
0:10 – Rozpoczyna się piosenka… wielkie, dramatyczne intro, niejasno przypominające … And Justice For All-era, choć z mniejszą liczbą nut w riffie.
0:49 – Intro kończy się i przechodzi prosto w bardzo prosty staccato riff Hetfielda, który rozpoczyna większą część utworu odrobiną chropowatości.
1:34 – Krótkie uderzenie Larsa w perkusję zwiastuje początek pierwszej zwrotki, co zdecydowanie wpisuje się w półthrashowy klimat Death Magnetic, przepełniony motoryzacyjnymi podwójnymi kopnięciami…
1:36 – Wygląda na to, że Rob Trujillo posługuje się kilofem. Jeśli nic więcej, jeśli stary Robo-fingers ucieknie się do planu B, oznacza to, że Metallica gra szybciej niż przez jakiś czas.
1:40 – Rozczarowujący brak „Hej!” i „Yaayuh!” dotychczasową akcję. Papa Het prawdopodobnie odkłada je na później.
1:56 – „Eks..ci..ta..tion!” ryczy Het, po czym wykonuje coś, co wydaje się być refrenem nowej piosenki… „Władcy lata przynoszą słońce…”
2:35 – Zejście do średniego tempa w celu uzyskania nastrojowo brzmiącej części po refrenie
3:00 – Nadal nie ma „Hej!” i ani jednej wzmianki o Metallice FAMILLLEEEEHHHH. Prawdopodobnie tymczasowe niedopatrzenie.
3:08 – Z drugą zwrotką wracamy do thrashowego klimatu head-down… ten główny riff wyraźnie nawiązuje do początków Metalliki, co jest zawsze mile widziane. Wyraźny brak zachowań w stylu „Hej, hej!” budzi obecnie niepokój. Na albumie byłoby coś lepszego, Papa Het!
4:40 – Po kolejnym refrenie i po refrenie Lords Of Summer wyruszają na teren Czarnego Albumu z okrzykami „Hej! Hej!' radośnie powtarzane przez kolumbijskich graczy…
4:50 – Nadal nie ma „Yaaaayuh!” z Hetfielda. Prawdopodobnie za bardzo koncentruje się na wykonaniu piosenki dobrze za pierwszym razem. Humph.
4:54 – Oto Kirk ze swoją pierwszą solówką w nowej piosence… mówiąc szczerze, to raczej powtarzająca się główna melodia niż coś bardziej tandetnego.
5:43 – Kirk i Het łączą siły, by stworzyć zgrabne gitarowe harmonie, podczas gdy Lars i Rob grzmią pod nimi z zawrotną szybkością.
6:00 – Kirk po raz pierwszy zaczyna porządnie tańczyć, wykonując płonącą solówkę z kilkoma przyjemnymi odskoczniami na terytorium wah-wah…
6:48 – Znowu wracamy na tereny riffów w średnim tempie, z kilkoma nowymi riffami Het na dokładkę.
7:22 – Powraca refren z dodatkowym staccato riffami… po czym następuje powtórzenie refrenu, po czym cała piosenka gwałtownie się kończy wraz z końcową eksplozją riffowego thrashu. Ale bez „Yyyyyyuh!” zakończyć sprawę. Szkoda.