Ci heavymetalowi kowboje wyglądają jak skrzyżowanie Dennisa Hoppera w Easy Rider i Mela Gibsona w Mad Max. Również w Afryce, na południe od Sahary, a konkretnie w Botswanie, metalowcy ubierają się tak, jakby przybyli prosto z koncertu Metalliki.
Fotograf z Afryki Południowej Francka Marshalla znaleźli nieprawdopodobną subkulturę w Republice Botswany, ludzi, którzy bardzo poważnie traktują swój heavy metalowy styl ubierania się. „Między nimi toczy się rywalizacja, kto może wyglądać najbardziej brutalnie” — mówi Marshall, nazywając tych osobników „Renegatami”, mniejszością buntującą się przeciwko status quo i zacierającą granice między heavy metalem a ortodoksyjną kulturą Botswany.
Kiedy w Botswanie afrykańskie zespoły deathmetalowe (Są też tacy) ruszają w trasę, „The Renegades” przygotowują się z kilkutygodniowym wyprzedzeniem, aby wypielęgnować swoje skóry, wypolerować sprzączki pasków i wypolerować buty. Ta subkultura wyrosła wiele lat temu z klasycznego zespołu rockowego, który powstał w Botswanie w latach 70-tych i ewoluował przez dziesięciolecia, zyskując coraz większe wpływy i zwolenników oraz tworząc całą subkulturę.
Ten młody człowiek nazywa się «»Biały Diabeł«:
Podczas gdy „The Renegades” starają się wydobyć agresywną stronę metalu w swoich spojrzeniach, „jest między nimi silne poczucie koleżeństwa” – mówi Marshall. „Mają ze sobą bardzo silną więź i przyjaźń”. Postrzegani jako wzór do naśladowania w społeczeństwie i często podążający śladem małych dzieci, są postrzegani jako obrońcy społeczności z silnym poczuciem odpowiedzialności społecznej.