Panie Anderson, witamy ponownie. Tęskniliśmy za tobą! Neo powraca! 18 lat od premiery „Matrix Revolutions” (2003) Neo wrzuca niebieską pigułkę w zwiastunie! Wreszcie jest, długo oczekiwany zwiastun czwartego rozdziału imponującej wizualnie sagi science-fiction, zatytułowanej Matrix Resurrections, której dziedzictwo i dziedzictwo zdawało się przejść do historii kina dzięki świetnemu otwarciu i dwóm nieudanym sequelom. Czy Lana Wachowskis może to zmienić i sprawić, że dwadzieścia lat później fani będą jeszcze bardziej ugodowi?
Thomas Anderson (Keanu Reeves) zmaga się ze swoim istnieniem, wierzy, że widzi rzeczy, które nie mogą istnieć, po czym trafia nawet na terapię. „Czy to możliwe, że zwariowałem?” – pyta na samym początku dwuminutowego zwiastuna. Choć Thomas podejrzewa, że coś nie idzie dobrze i że tylko on może zajrzeć za kulisy tego zepsutego i fałszywego świata, nie ułatwia innym wojownikom uwolnienia go od tego snu. Bo tym razem Neo, jak na ironię, nie wybiera czerwonej pigułki, wyjścia, jak w Matrixie z 1999 roku, ale dokładnie odwrotnie! Ma niemal obsesję i jest zależny od tej niebieskiej cudownej broni, rzucając ich tuzin w walce ze swoimi rzekomymi problemami psychicznymi.
Dlatego też grosz nie chce porzucić faktu, że bierze udział w symulacji, nawet gdy wkrótce potem zostaje skonfrontowany z inną cierpiącą osobą, Trinity (Carrie-Anne Moss), o której również myślano, że nie żyje, ale została przeniesiona z powrotem do matrixa. Jednak, jak już pokazuje zwiastun, to delirium nie trwa wiecznie. W pewnym momencie Neo budzi się i uświadamia sobie otoczenie – szok, który musiał przetrawić ponad dwadzieścia lat temu. Nie wiadomo jeszcze, czy odzyska wtedy pamięć, czy też będzie musiał uczyć się wszystkiego, czego go nauczono, od nowa. Podczas swojej podróży Neo spotyka jednak zupełnie nowego nauczyciela, który przypomina młodego Morfeusza (dawniej: Laurence Fishburne; dziś: Yahya Abdul-Mateen II). Nie brakuje też nawiązań do legendarnego hitu lat dziewięćdziesiątych i pierwszego filmu, który miał utorować drogę Wachowskim w Hollywood.
Fakt, że Matrix 4 nazywa się teraz Matrix Resurrections, nie tylko idealnie wpisuje się w poprzedni cykl franczyzowy (Matrix, Matrix Reloaded, Matrix Revolutions), ale także daje nam wskazówkę, jak Lana Wachowski (Speed Racer, Sense oraz ich znani współautorzy Aleksander Hemon (The Lazarus Project) i David Mitchell (Atlas chmur) chcą wyjaśnić powrót zarówno Neo, jak i Trinity. Ostatecznie obie postacie uznano za martwe i nieuchronnie musiały zostać „wskrzeszone”, jeśli chciały kontynuować i wznowić walkę w filmie. U jej boku: nowe nabytki, takie jak Jonathan Groff (Mindhunter), Jessica Henwick (Miłość i potwory, Gra o tron), Neil Patrick Harris, Priyanka Chopra (Słoneczny patrol, Quantico) i Yahya Abdul-Mateen II (Aquaman). Warner Bros. katapultuje nas z powrotem do Matrixa w samą porę przed premierą kinową 23 grudnia, gdzie spotykamy Neo, o którym sądzono, że nie żyje...